1.9 KiB
| title |
|---|
| Posiadanie |
"Mam już wsystko!"
Dojście do punktu gdy mogę powiedzieć, że "mam już wszystko" jest w porządku tylko i wyłącznie w jednym przypadku: gdy nie jest to uzależnione od tego, co faktycznie posiadam.
Może to brzmieć trochę nielogicznie, bo samo zdanie przecież odwołuje się do posiadania.
Po prostu uważam że spełnienie wynikające z posiadania jest dobre ale jako wewnętrzne przekonanie do którego dochodzimy w wyniku odnalezienia "czegoś" w sobie. W każdym przypadku to "coś" może być różne, jednak zawsze charakteryzuje się czymś ważnym: nie ma możliwości aby nam to odebrać.
Teoretycznie jest to trochę filozoficzne, ale w istocie jest bardzo praktyczne. Chodzi o to, że stan w którym jesteśmy gdy "posiadamy wszystko", charakteryzuje poczucie wewnętrznego Spokój i Wiedza/Przemyślenia/Szczęście. Obie z tych rzeczy jest źródłem nieskończonej Wiedza/Przemyślenia/Energia.
I teraz jeżeli ten stan może być nam odebrany, ponieważ jego źródło jest w rzeczach, które nas otaczają, to jest raczej spora szansa, że będzie przejściowy. I nie mam nawet tu na myśli rzeczy skrajnych, takich jak utrata czegoś co mamy, ale nawet przyzwyczajenie się do tego. W rezultacie po prostu wspomniany stan mija.
W dodatku nawet wszystko może pozostać takie samo ale wpada nam do głowy nowe marzenie, pomysł czy cel który chcemy osiągnąć. I wtedy znowu "nie mamy wszystkiego" i stan ponownie mija.
W rezultacie samo uczucie spełnienia, realizacji czy posiadania wszystkiego, są w porządku bo dają wspomniane spokój i szczęście. A w momencie gdy "odczepimy" te uczucia od rzeczy na które nie mamy wpływu, stajemy się zwyczajnie "stabilniejsi w fundamentach" i trudniej nami wstrząsnąć (trudniej nie oznacza że nie jest to niemożliwe) a nawet możemy stawać się silniejsi poprzez wykorzystanie Antykruchość.